Fallout 76: Port na Nintendo Switch jest niemożliwy, dosłownie
Nintendo Switch nie może narzekać na brak zainteresowania producentów gier, czego przykładem jest Bethesda, która ochoczo zadeklarowała się, że każda gra ich studia będzie otrzymać wersję na tę właśnie platformę.
To postanowienie brutalnie przerwał nadchodzący Fallout 76, którego konwersja nie ukaże się na sprzęcie Nintendo.
Pete Hines z Bethesdy gra z nami w otwarte karty i mówi:
"Switch to temat, który obecnie poruszamy w rozmowach z dosłownie każdym deweloperem, z którym współpracujemy. Dlatego, że uważamy ten sprzęt za ważną platformę. Jeśli można to zrobić, to chcemy mieć nasze gry na wszystkich możliwych platformach. W przypadku Fallout 76 to nie było jednak wykonalne. (...) Idziesz w tym kierunku, gdzie są pieniądze - tak działa biznes. Z tego co widzimy Switch to znakomity interes i bardzo ważna platforma dla nas na przyszłość"
Warto zauważyć, że Switch może i jest dość słabą konsolą pod kątem technicznym, ale na znacznie mocniejszym Xbox One grze zdarza się spaść do 10 klatek na sekundę, co w tych czasach przynajmniej powinno być niedopuszczalne. Karygodność samego czynu potęguje oprawa graficzna, która w żaden sposób nie tłumaczy okropnej płynności. Więc, skoro wersja na sprzęt Microsoft działa delikatnie mówiąc źle, to co by się działo na jeszcze słabszym Nintendo Switch? Najnowsze wersje PS4 i XONE działają na szczęście w miarę stabilnych 30fpsach.
Na pocieszenie, to wiadomo, że następna część serii Wolfenstein ukaże się na Switcha, podobnie jak dwie poprzednie części.
Bethesda sprawuje na tytułem tylko dość nędzną pieczę, więc nie powinniśmy bać się o to, że port nowego Wolfa również zostanie skasowany.