Facebook
21.10.2018

Guns, Gore & Cannoli - Jak w tytule

Metal Slug to bez dwóch zdań gra nieśmiertelna, w którą gra się tak samo dobrze dzisiaj, jak i 20 lat temu. Belgijskie studio Crazy Monkey posiadające o wiele mniejszy budżet podjęło się stworzenia podobnego tytułu, ale posiadającego własną tożsamość. 

 

Możemy to już odczuć na początku naszej przygody, ponieważ akcja osadzona jest w 1920 roku – w czasach prohibicji. Wbrew pozorom, to praca naszego bohatera wcale nie polega na przemycie ogromnych ilości alkoholu. Jest on tylko uczciwym, wylegitymowanym i sumiennym zabójcą na zlecenie mafii i innych organizacji. Zwie się on Vinnie Cannoli i poznajemy go, gdy zmierza na do kolejnej misji od pana Bellucio

Jest to z pozoru prosta fucha jak każda: Musimy odnaleźć weterana wojennego o imieniu Frankie w tajemniczym Thugtown. 

 

Sytuacja oczywiście szybko zaczyna się komplikować, ponieważ okazuje się, że miasto jest oblegane przez hordy tytułowych nieumarłych, niedobitki gangów, które są bardzo negatywnie do nas nastawione, a oprócz zombie, na naszej drodze spotkamy wiele niebezpiecznych mutantów.

 

Fabuły pod żadnym pozorem nie powinniśmy porównywać do Metal Slug, ponieważ jest naprawdę dobra. Oferuje nawet przyzwoite zwroty akcji i po prostu jest fajnie napisaną historią. Voice acting też trzyma poziom, a ciągła charakterystyczna dla Włochów gestykulacja dłońmi tylko bardziej nas rozbawia i rozluźnia. 

 

 

Sycylijskie akcenty i humor są obecne nawet w samej grze np. leczymy zdrowie jedząc tytułowe cannoli i używamy ikonicznych dla tych czasów broni, które sieją całkiem spore spustoszenie na ekranie. 

 

Całe wyposażenie zdobywamy jednak z postępem, który jest świetnie wyważony i cały czas będziemy zaskakiwani nowym orężem, przeciwnikiem czy lokacją. Samych poziomów jest 13 i każdy z nich różni się od poprzedniego. O wiele bardziej wolałem przebywać w gangsterskich spelunach i klubach, niż kanałach lub na nieszczęsnych dachach, ale cóż, nie można mieć wszystkiego. 

 

Nie zapominajmy też o tytułowej brutalności, która jest jak najbardziej obecna w grze. Przeciwnicy w satysfakcjonujący sposób reagują na nasze ataki, czasem wybuchnie im głowa w okazałej eksplozji, a zdarzy się nawet taki, który ubrudzi cały nasz ekran w ciepłej posoce. Zanim ich poślemy do piachu, a raczej betonu, to będziemy musieli sami nie dać się zabić i używać głowy w często nierównych starciach. Arsenał jest naprawdę ogromny i do każdej sytuacji znajdzie się odpowiednia broń.

 

Nie samym rozstrzeliwaniem adwersarzy człowiek i rozgrywka żyje, ponieważ oprócz przeprowadzania klasycznego "Run and Gun", będziemy musieli unikać dziur plujących w nas trucizną, manewrować między wieloma platformami, czy uważać na wymyślnych wrogów.

Jest ich naprawdę wiele rodzajów i czasem, ale i tak dość rzadko, zdarza się, że widowiskowa Ultra-Przemoc ustępuje taktycznemu myśleniu podczas starć z przerastającą nas liczbą przeciwników. Nie jesteśmy w stanie wszystkich pominąć ucieczką i czasem zdarzy nam się użyć sprytu lub granatu w odpowiednim momencie.

 

 

Pomimo tego, że ścieżka dźwiękowa idealnie ujmuje lata 20. przedstawione w grze, to sama w sobie nie pasuje do istnej rzezi, która dzieje się na ekranie. Twórcy mogli wybrać głośniejsze i w miarę możliwości szybsze utwory, ponieważ te zawarte w grze słabo sprawdzają się w boju, ale za to naprawdę fajnie się ich słucha poza nią.

 

Za to grafika wypada bez żadnego zarzutu, chociaż czuć, że podobny efekt można byłoby osiągnąć w grach we Flash'u.

Wszystkie elementy w grze są w wysokiej jakości, więc widać, że pozornie prosta grafika jest porządnie dopracowana.

Poziomy są upstrzone detalami, animacje cieszą oko, a kule i flaki latające w powietrzu dopełniają cały efekt. 

 

Grzechem byłoby pominięcie świetnego trybu kooperacji, dającego jeszcze więcej radości z gry. Jeśli ktoś dzielił z kimś pada podczas grania w któregoś Metal Slug'a, to z pewnością odbędzie miłą podróż do przeszłości. Mamy też do dyspozycji tryb deathmatch, w którym również spędzimy kilka fajnych, ale krótkich chwil.

 

Reasumując, to Guns, Gore & Cannoli jest grą bezpośrednią: Oferuje to, co jest w tytule gry i wiele więcej.

Odważę się nawet stwierdzić, że tytuł stoi na równi z Metal Slug i jest jego godnym przeciwnikiem.

Nie pozostaje nic innego, jak wędrować na Steam lub GoG, kupować i czekać na artykuł o drugiej odsłonie!