Najdziwniejsze WALUTY w grach
Poczucie postępu jest bardzo ważnym elementem dosłownie każdej gry. Bez niego nie moglibyśmy być tak mocno przyciągnięci do ekranów i bardzo szybko pojawiałoby się zmęczenie. Pomimo że to fundament, o który bardzo łatwo zadbać i pozwalający się skupić na mniej fundamentalnych rzeczach, to ostanie wysokobudżetowe produkcje usilnie wręcz wpychają nam uczucie progresu poprzez różne drzewka umiejętności i wszechobecne zbieractwo.
Za to bardzo dobrym sposobem na nagradzanie gracza jest otrzymywanie różnej maści punktów, ilości doświadczenia, czy też waluty panującej w uniwersum gry. Ta ostatnia bardzo często ogranicza się do różnych wariacji na temat złota, czy banknotów, jednak są produkcje wykraczające poza utarte schematy i to nimi chciałbym się zająć w tym artykule. Na wstępie zaznaczę, że to tylko niewielki ułamek tego, co oferuje elektroniczna rozrywka.
W akcji macie przyjemność widzieć Soul Arrow - niepozorne zaklęcie, które dosłownie psuje balans Demon's Souls.
1. Gry z serii Souls
Wizytówką ostatnich dzieł From Software jest ogromny poziom trudności, ale z tym elementem ich gier rozprawiłem się tutaj. Na tym nie kończą się charakterystyczne cechy serii Souls - do tego grona możemy również dodać dość niestandardową walutę panującą w tym uniwersum, jaką są tytułowe dusze. Pierwsza część z serii, Demon's Souls, w bardzo chwytliwy sposób wyjaśnia ich genezę; są one źródłem całego życia. Utrata dusz doprowadza ich posiadacza do szaleństwa, które powoduje, że posiadacz atakuje wszystko, co tylko stanie mu na drodze do odzyskania dusz. Brzmi znajomo, prawda? Funkcja dusz nie kończy się tylko na walucie, ponieważ stanowią one nasze doświadczenie, za które zdobywamy poziomy u specjalnej postaci.
Klimat wręcz się wylewa z ekranu, ale kilka papierosów by się przydało na ciepły posiłek.
2. Stygian: Reign of the Old Ones
Howard Phillips Lovecraft to człowiek genialny i taka jest również jego twórczość. Jego mitologia natchnęła już całe mnóstwo innych twórców i wygląda na to, że ten stan rzeczy wciąż się pozostaje bez zmian. W tym roku oraz w następnym będziemy wręcz zalani tytułami, które mniej lub bardziej opierają o prozę mistrza grozy. Do tej grupy należy także Stygian: Reign of the Old Ones, oddający atmosferę twórczości Lovecrafta z niesamowitym pietyzmem i dbałością o detale, o samej rewelacyjnej warstwie cRPG nie wspominając. Co prawda, obecnie mamy możliwość zagrać tylko w wersję demo, ale ona już zwróciła moją uwagę na walutę, jaką są papierosy. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby zapalić każdy z nich, choć o wiele bardziej przydadzą się nam w całości u sprzedawców.
The Evil Within to gra momentami robiąca wrażenie brutalnością.
3. The Evil Within 1
The Evil Within okazał się dość osobliwą hybrydą Resident Evil 4, Silent Hill i The Last of Us, jednak zabrakło mu pierwiastka geniuszu obecnego przy wspomnianych dwóch pierwszych grach. Pierwszy napotkany w grze zombie pojawia się w identycznym stylu, co w Resident Evil 1. Gdy już dojdziemy do ładu z przeciwnikiem i zabijemy nieumarłego (logiczne), to dostajemy nagrodę w formie... mózgowego żelu. Już przygody Leona.S.Kennedy'ego zaskakiwały nas pod tym względem (kruki posiadały w swoich żołądkach pudełka z amunicją), ale wewnętrzne zło to nowy poziom absurdu. Nawet jeśli zabijemy ogromną i powykręcaną kreaturę, która w miejscu mózgu ma kilka kolców, to żel otrzymamy i to w większej ilości. Wydawać go możemy na ulepszenia broni oraz samej postaci. Na miejscu głównego bohatera nie tykałbym płynów pochodzących od zgniłego wieśniaka.
New Reno, piękne miasto - jesteś oburzony dealerami na ulicach? Zabij ich, a potem sam sprzedaj narkotyki.
4. Seria Fallout
Nie mogło oczywiście zabraknąć legendarnego Fallouta, jednego z najlepszych cRPG wszechczasów. Szkoda, że seria zakończyła się drugiej części, ale lepsze to, niż gdyby miała stać zupełnym pośmiewiskiem kierowym przez Bethes... przejdę lepiej do sedna. Ze względu na to, że akcja każdej odsłony rozgrywa się dziesiątki, a nawet setki lat po wojnie, walutą nie mogą wciąż być zwykłe pieniądze, jakie znamy dzisiaj. Ludzkość przerzuciła się na kapsle, a ich powszechność sprawiła, że za 50 kapsli dostaniemy co najwyżej iguanę na patyku z mięsa, które z iguaną niewiele ma wspólnego. W Fallout Tactics nastąpiła drobna zmiana, ponieważ kapsle przypominały te od puszek z napojami, a Bractwo Stali posiada klasyczne dolary nierobiące wrażenia na zwykłych ludziach. Miniaturkę tego artykułu zdobi Fallout 2 i to nie bez powodu, gdyż to on posiada najdziwniejszą walutę, a jest nią... złoto. Dokładnie, ze względu na odkrycie pokaźnych zasobów owego pierwiastka, obywatele Nevady na krótki okres czasu przerzucili się na nie, ale koniec końców powrócono do ikonicznych kapsli. Złoto jest oczywiście najdziwniejsze patrząc przez pryzmat całej serii.
Mimo że Devil May Cry 3: Dante's Awakening jest według wielu najlepszą częścią z serii, to DMC 1 najbardziej urzeka mnie klimatem.
5. Seria Devil May Cry
Capcom już za kilka miesięcy planuje wrócić z DMC w wielkim stylu. Po "trochę" zimno przyjętym DmC: Devil May Cry, Japończycy poszli po rozum do głowy i już niedługo dadzą na pełnoprawną piątą odsłoną, a w niej będziemy mogli podziwiać ruchy klasycznego Dantego, który towarzyszy nam od 2001 roku. Pomimo że seria wciąż się rozwija, to jedna rzecz wciąż pozostaje bez zmian - naszą główną walutą są tu czerwone kule wyglądające niczym umęczone dusze. Podobnie, jak w Demon's Souls, otrzymujemy je z podstawowych poległych wrogów. Wydać je możemy na nowe ataki różnorakimi brońmy, choć jeśli nie czujemy się na siłach, możemy je przeznaczyć na przedmioty odnawiające nasze zasoby energii i mocy. Na szczęście, po zgonie wciąż znajdują się w naszym ekwipunku.
Warte wymienienia jest także Metro 2033 i waluta w formie naboi, ale to książkowy pierwowzór o wiele lepiej przedstawił tę w formę zapłaty wraz z ponurym monologiem Artema. Zdaję sobie oczywiście sprawę, że znajdzie się jeszcze wiele interesujących przykładów i właśnie z tego powodu zachęcam Was do dzielenia się swoimi faworytami.