Facebook
06.01.2019

Następne PlayStation z kartridżami? To ma sens!

Ósma generacja konsol powoli dobiega końca. Wzmocnione wersje nadały świeżości 6 letnim już konsolom, ale unikać pełnego przeskoku nie można wiecznie. Przedłużanie życia obecnych sprzętów nie oznacza wcale, że gracze, firmy, jak i deweloperzy nie rozmyślają nad tym, co może zaoferować nowe PlayStation oraz Xbox. Teorii jest naprawdę wiele, ale bardzo odważną, a zarazem ciekawą wygłosił przedstawiciel mało znanego studia.

 

Niepodważalnym faktem jest to, że z roku na rok dystrybucja cyfrowa rośnie w coraz większą siłę i to do tego stopnia, że niektórzy wydawcy mimo wydawania wersji pudełkowych na rynek, to decydują się na pozbawienie ich płyt. Informacje te pozwalają uznać wszystkie obawy przed wyparciem fizycznych wydań za jak najbardziej słuszne, ale jest jeszcze inny scenariusz. Microsoft już od dłuższego czasu zdobywa portfele graczy za pomocą płatnych abonamentów, a ostatnie wiadomości mówią o kilku wersjach nowego Xboxa (nawet sześciu!), a w tym takiej nastawionej na granie w chmurze. Zatem, czy te wszystkie możliwości wyprą tradycyjne nośniki?

 

Nintendo w najnowszej konsoli postawiło na kartridże i pomijającym incydenty z lizaniem ich, to była to dobra decyzja.

 

Według dyrektora technicznego Cradle Games(odpowiedzialnego za Hellpoint), czyli Marca-André Jutrasa, tak się nie stanie, a swoją opinię poparł kilkoma sensownymi argumentami. Dość celnie zaczął o łącz internetowych. Słusznie spostrzegł, że najnowsze wysokobudżetowe pozycje ważą dużo i zaczynają przekraczać nawet 100GB. Problem tkwi w tym, że wiele graczy nie może sobie pozwolić na prędkości łącz, które pobrałyby takie ilości danych w sensownym czasie.

 

Za następny powód podał sklepy z grami. Utrzymują się one na sprzedaży konsol i wychodzących na nie produkcji. Wyłącznie cyfrowa dystrybucja mogłaby sprawić, iż klienci sklepów pokroju GameStop przestaliby kupować konsole. Co więcej, śmierć płyt nie powinna nastąpić podczas nadchodzącej generacji. Problemem pozostają jednak jednak dane z dysków Blu-Ray, które odczytują się stanowczo za wolno i to dlatego pojawiają się kłopoty z potężnymi instalacji i długimi ekranami ładowania (oczywiście na to wpływ mają też dyski).

 

Marc-André Jutras wymyślił rozwiązanie tego problemu, a są nim kartridże. To one mogłyby przejąć rolę płyt, a biorąc pod uwagę ich wydajność, to nie jest to głupi pomysł:

 

"Kiedy my, deweloperzy kończymy grę zawsze musimy się zmagać z jednym, tym samym problemem - produkcja nigdy nie jest skończona na dwa miesiące przed czasem, ale i tak trzeba ją umieścić na płycie. Przy posiadaniu karty USB czy kartridża problem byłby podobny, lecz flashowanie USB z istniejącym już obrazem  przez kogoś innego jest znacznie szybsze."

 

Red Dead Redemption II przekroczyło magiczną barierę 100GB miejsca na dysku. Czy w przyszłości stanie się to standardem?

 

Wiele osób może słusznie wywnioskować, że dla Sony może to być bardzo ciężki krok do wykonania, ale jego pozytywne skutki są widoczne jak na dłoni. Kartridże nie wymagają instalacji i działają bardzo szybko, więc uciążliwe ładowania byłyby pieśnią przeszłości. Nie są one aż tak podatne na zniszczenie, jak płyty. Prawdą jest, że cena gier mogłaby wzrosnąć, ale cena konsol zmaleć. Dysk w konsoli miałby marginalne znacznie i byłby wykorzystywany tylko do gier Indie i mniejszych produkcji z PS Store, które niestety nie mają budżetu na wersje pudełkowe. 

 

Co Wy sądzicie o tym pomyśle? Chcielibyście kolekcjonować kartridże? Jeśli tak, to dajcie sobie spokój ich lizaniem.