Party Hard - Brutalna impreza
Imprezowicze w omawianym dziś tytule (i nie tylko w nim) mają w zwyczaju to, że niezbyt przejmują się otaczającym ich światem, a ich spotkanie traktują jako świetną okazję do wytańczenia się, napicia, porozmawiania ze znajomymi i ogólnego oderwania się od rzeczywistości. Taki stan rzeczy nie odpowiada wielu ludziom, a w tym głównemu bohaterowi Party Hard.
Nasz bezimienny protagonista postanawia wymierzyć sprawiedliwość na naszą rękę i podróżuje po całej Ameryce, aby wchodzić nieproszonym na przyjęcia i... zabijać każdego, kogo tylko zobaczy. Na tym jednak nie kończy się opowieść, ponieważ ludobójcze misje są przeplatane przerywnikami, w których to występuje detektyw John West, starający się rozwiązać sprawę tajemniczego seryjnego mordercy. Opowiada on o każdej odwiedzonej przez imprezie i próbuje choć zbliżyć się samego źródła kłopotów.
Fabuła jest dość znośna, ale w jej śledzeniu mocno przeszkadzają głosy postaci od których wieje amatorszczyzną na kilometr i są po prostu zbyt przerysowane, co kuje w uszy. Jednakże nie należy się tym zbytnio przejmować, bo fabuła stanowi bardziej tło dla rozgrywki niż jej ważną i integralną część.
Jak wyżej wspomniałem, naszym głównym i jedyny celem jest upewnienie się, że nikt nie wyjdzie żywy z przyjęcia, na które przybędziemy. Na tym prostym schemacie oparto całą grę, ale twórcy starali się urozmaicić rozgrywkę, co wychodzi... różnie. W skład naszego początkowego wyposażenia wchodzi nóż, zdolność biegania oraz możliwość dokładnego sprawdzania naszego otoczenia za pomocą różnych strzałek itd. To pozwoli nam na przykład szybko uniknąć sytuacji, która może zakończyć się dla nas porażką.
W sumie, to jaką porażką? Przecież to my mamy dominację nad każdym mocno nietrzeźwym gościem, a w dodatku każdy pada po jednym zamachnięciu nożem. Więc w czym problem? Tkwi o w tym, że osoba, która zauważyła nasze występki i jakimś cudem nie jeszcze martwa, może wezwać policję, która przeszuka cały rewir, a jeśli nas znajdzie i uzna za winnych, to bezceremonialnie zdzieli nas pałką i przeciągnie do radiowozu, co zakończy grę. Policjantów nie da się też w żaden sposób zabić, co czyniłoby ich z pewnością poważnym zagrożeniem, gdyby nie jeden problem, jakim jest niesamowicie idiotyczna sztuczna "inteligencja".
Gliny możemy wykiwać na tak dużo sposobów, że tylu prawdopodobnie nie ma w rzeczywistości, ale w Party Hard techniki są mniej wyrafinowane, bo jeśli będziemy dobrze zarządzać staminą, to policjant po prostu sobie odpuści ganianie za seryjnym mordercą i kulturalnie wróci do radiowozu. W późniejszych poziomach pojawią się ochroniarze różnych posiadłości, ale oni też nie są zbyt rozgarnięci.
Sposobów na anihilację imprezowiczów jest naprawdę wiele, chociaż często zderzamy się z bezsensownymi ograniczeniami (jeden głośnik da się zniszczyć, a drugi nie, bo nie). Za to możemy ruszyć samochód, aby ten rozjechał dość dużą grupkę osób albo zrobić spięcie na parkiecie podczas imprezy na dachu, a potem obserwować dziesiątki ciał padających na ziemię.
Mocnym minusem jest monotonia i znużenie, które dość szybko zaczyna się wkradać do gry. Mamy różne urozmaicenia np. poziom w niewielkim autobusie, ale to za mało, aby oderwać się od rutyny polegającej na tym samym celu.
Wbrew snutym przeze mnie brutalnym opowieściom, to po Party Hard ciężko odczuć jakąś mocną przemoc, a dzieje się tak za sprawą grafiki, która wygląda jakby ktoś podjął się remastera jakiejś gry z Atari, a potem pokazał to światu. Nie jest to wada, ale mogło być lepiej. Ambiwalentne uczucia wywołuje u mnie także muzyka, która przez jakąś pierwszą połowę gry jest bardzo dobra, a dyskotekowe utwory wpadną nam w ucho, ale po jakimś czasie będziemy mieli ich serdecznie dość i lepiej będzie, jak puścimy coś własnego na czas trwania gry.
Ktoś mógłby zarzucić Party Hard, że rozgrywką i grafiką przypomina gry przyglądarkowe i... miałby w tym wiele racji. Tytuł pierwotnie powstał właśnie we flashu, a jego bardziej prototypowa wersja dalej jest dostępna w Internecie. Pełna wersja powstała na wskutek fali popularności flashowej wersji, a jedyny w niej poziom został nawet przeniesiony do pełnej wersji i usprawniony.
Reasumując, Party Hard to mała, ale niezła gra, której w którymś momencie zaczyna brakować pomysłów na siebie, stara się robić z tym co może.