Facebook
04.11.2018

Penarium - Sadystyczny cyrk

Moda na gry imitujące retro trwa w najlepsze, ale obiektem inspiracji najczęściej są pozycje z późnej ery gier 8 i 16-bitowych, podczas gdy prawdziwi pionierzy dalej zostają pozostawieni samym sobie. Studio Self Made Miracle postanowiło zmienić ten stan rzeczy, tworząc Penarium, który silnie jest związany jest z Donkey Kong i Mario Bros. (Nie mylić z Super Mario Bros.). Jednak czy mechaniki, o których zapominają nawet najstarsi wyjadacze, sprawdzają się i mają dziś rację bytu?

Odpowiedzią twórców na to pytanie jest właśnie ich dzieło, które zadebiutowało na PC i konsolach PS4 i Xbox One w 2015 roku.

 

Fabuła zawarta w grze nie ma zbyt wiele wspólnego z tą z automatowych klasyków, ponieważ... w ogóle jest tu jakaś fabuła, w przeciwieństwie do wyżej wspomnianych gier.

Przedstawia nam ona postać Willy’ego - prostego, lekko znudzonego chłopca, wiodącego życie przymusowego farmera, którego z chęcią by się wyrzekł. 

Jego wymarzona okazja nadchodzi, ale nie w taki sposób, jaki by chciał, ponieważ zostaje uprowadzony przez bezwzględnego i szalonego właściciela cyrku, noszącego tytułową nazwę Penarium. 

 

 

Zadaniem Willy'ego jest przetrwanie wszystkich morderczych prób, jakich właściciel na niego zgotował w brutalnym cyrku. Wszystkie odbywają się na niewielkiej arenie, która jest po brzegi wypchana niebezpiecznymi i zabójczymi pułapkami. 

 

Rozgrywka więc polega na wypełnianiu kolejnych zadań, postawionych przez żądną rozrywki i krwi (na jedno w sumie wychodzi) publiczność oraz samego właściciela. Po zwyciężeniu wszystkich poziomów Willy ma odzyskać wolność, ale co to za wolność, skoro i tak będzie zmuszony tkwić na swojej farmie i...

No dobrze, nadinterpretuję tę prościutką opowieść, które i tak jest tylko tłem dla samej rozgrywki. 

 

Jest ona zdecydowanie najmocniejszym elementem gry, jak na klasyczną automatówkę przystało. Pomimo tego, że bohater nie wygląda na zbyt wysportowanego, to cechuje go naprawdę duża mobilność, dzięki czemu jesteśmy w stanie uniknąć dosłownie każdy atak i nigdy nie możemy zwalić winy na "nieuczciwą grę". 

 

 

 

Źródłem zagrożenia są bomby, ostrzał artyleryjski, spadające kule, czy zalewanie areny wodą. Poziomy są bardzo zróżnicowane, a co za tym idzie; nie są one monotonne i stale zaskakują wykonaniem. Nasza zabójcza przygoda jest wypełniona takimi zadaniami, jak zebranie wszystkich wymaganych składników do ulubionego kremu właściciela cyrku, czy też po prostu uniknięciu wszystkich pułapek. Gra nam oferuje trzy tryby: zwykłą kampanie, tryb wieloosobowy, w którym gracze rywalizują ze sobą na zasadach opartych w kampanii i jest jeszcze nieskończony tryb arcade, w którym musimy rozbić jak najwięcej beczek, a przy tym nie dać się zabić.

 

Graficzna strona gry jest bardzo ciekawa, gdyż twórcy zdecydowali się użyć grafiki 2D, a całość przypomina nam produkcję z kultowego Pegasusa. Nie jest to jednak złe rozwiązanie, ponieważ wszystko utrzymane jest w odpowiedniej stylistyce i klimacie, co daje dobry efekt i cieszy oko. Na mały minus zasługuje oprawa dźwiękowa, gdyż po kilku godzinach gry monotonne, zapętlone melodie w cyrkowym stylu mogą męczyć i powodować irytację.