PlayStation 5 a wsteczna kompatybilność
Sony przez wiele lat było przykładem dla konkurencji, który jasno pokazywał, jak się powinno robić porządną wsteczną kompatybilność. Bez jakiś zbędnych ceregieli wkładało się płytę do napędu PS2 bądź PS3 i już, gotowe. PS3 przez jakiś czas posiadało nawet kompatybilność z PS2, ale została ona wycięta ze względu na ujemną sprzedaż konsoli, ale nie zmienia to faktu, że po przerobieniu konsoli bądź kupieniu jakiegoś klasyka z PSN, to opcja ta dalej jest dla nas na wyciągnięcie ręki, a raczej włożenie czytnika do napędu.
Z premierą najnowszej konsoli giganta sytuacja ta obróciła się o 180 stopni, ponieważ to Sony sztywno broni się przed wsteczną kompatybilnością, a nawet emulacją, a tym samym czasie konkurencja oferuje świetne (Xbox One) patenty na kompatybilność, która nawet często poprawia jakość gier oraz te słabsze (Nintendo), które wyciągają z nasz ostatnie grosze, ale ważne, że są.
Warto też zaznaczyć, że z PS4 wycięto nawet emulator PS1, który w żaden sposób nie zwiększyłby ceny konsoli. Co prawda, to dalej możemy kupować gry ze starszych konsol na PSN, ale jest ich naprawdę garstka w porównaniu do całej biblioteki konsol, działają w oryginalnej jakości i po prostu jest to tylko niewielka namiastka tego, co zostało po wstecznej kompatybilności od Sony.
Japoński gigant zaczyna powoli rozumieć swoje błędy, co można zauważyć po tym, że ostatnio w amerykańskim urzędzie patentowym zarejestrowano nowy patent pod tytułem „Remastering by emulation”. Opisana jest w nim technologia pozwalająca uruchamiać oprogramowanie dedykowane wyświetlaczom o niższej rozdzielczości na współczesnych ekranach bez modyfikowania oryginalnego kodu, tym samym oferując „zupełnie nową jakość remasterowanego obrazu i dźwięku”. Cały ten opis może oznaczać, że następca podrasowanego PS4 otrzyma możliwość włączania gier z poprzednich generacji i to "w wyższej jakości obrazu i dźwięku". Wspomniano również o urządzeniach przenośnych, w tym PSP.
Taki obrót spraw jest więcej niż prawdopodobny, ponieważ jest to element, na którego brak gracze często lamentują (też należę do tej grupy), a konkurencja tylko to wykorzystuje, a nawet wbija szpilę samemu Sony z tego powodu. Niestety prawdą jest to, że wsteczna kompatybilność u Microsoftu jak i Nintendo jest rzadko wykorzystywana przez graczy, ale nie zmienia to faktu, że tak ogromna biblioteka na start nowej konsoli jest naprawdę kuszącą propozycją i mogłaby przyciągnąć wielu nabywców.
Najlepsze, co może wyjść z tego wszystkiego to kompatybilność z PS3, która z pewnością przyniosłaby wielu tytułom drugą młodość.
Przede wszystkim pomogłoby to dodać po prostu grywalności wielu grom, które cierpią na bardzo niską liczbę klatek w wielu momentach.
Takim tytułem jest bez dwóch zdań Heavenly Sword, a na nim lista gier spadających nawet poniżej 20 klatek się nie kończy.
Jest też wiele gier, które po prostu byłoby bardzo miło zobaczyć w 60FPS i rozdzielczości 4K np. Metal Gear Solid 4: Guns of the Patriots czy Demon's Souls.
Jeśli chodzi o samą formę kompatybilności, to technika Microsoft jest godna naśladowania i w razie braku większego pomysłu to ona powinna być wykorzystywana. W opisie patentu Sony rzuca tajemniczymi hasłami, które nie przypominają sposobów konkurencji, ale nie zmienia to faktu, że wszystko będzie lepsze niż lenistwo w formie PSN i zakładki z klasykami.
Sony otwarcie oznajmia, że ósma generacja powoli dobiega końca, a PS4 jest w końcowej fazie swojego żywota. Pomimo że jest jeszcze spora liczba gier ekskluzywnych do wydania, to warto byłoby poznać więcej informacji na temat następcy. Sądzę, że na początek życia nowej konsoli, który zawsze nie obfituje w zbyt wiele premier wsteczna kompatybilność będzie strzałem w dziesiątkę, który dotrzyma kroku konkurencji, a nawet pozwoli ją wyprzedzić swoją pozorną świeżością.