Facebook
05.01.2019

System Shock: Enhanced Edition - cyberpunkowy przełom

Rok 1994 dla gier PC wydawał się nie być zbyt przełomowym. Szaleństwo na gry "doomo podobne" rozpętało się na dobre i naśladowcy mnożyli się niczym grzyby po deszczu. Mimo różnorodności w klimacie tych produkcji, to w rozgrywce mieliśmy do czynienia z kolejnym FPS'em czerpiącym garściami z ogromnego hitu ID Software. 

Nie było to wcale złe podejście, ale brakowało czegoś, co znów by pomogło ruszczyć branżę do przodu. Tym czymś okazało się Looking Glass Studios, które w drugiej połowie 1994 wydało na świat niepozornego System Shocka. Same realia były już oryginalny, gdyż przedstawiały one cyberpunk.

 

Gra zaczyna się wstępem doskonale wprowadzającym nas w cyberpunkowy klimat produkcji. Dowiadujemy się z niego, że jeden z najbardziej poszukiwanych hakerów na świecie został w końcu złapany i przeniesiony do placówki badawczej korporacji TriOptimum. Tam zostaje mu wszczepiony specjalny implant i zapada w śpiączkę. Budzi się potem na tajemniczej stacji o wymownej nazwie Cytadela. Ma on jedno zadanie - musi zniszczyć sztuczną inteligencję, SHODAN, która zawładnęła stacją.

 

 

Historia może wyglądać tak, jak w wielu FPS'ach z tamtych lat, ale to tylko pozory. Sama antagonistka jest wykreowana rewelacyjnie. Co jakiś czas przesyła nam nagrania, w których wyjawia swoją ogromną nienawiść do ludzkości i każdej żywej istoty. Doskonale wie o naszym zadaniu, więc w posłała na nas armię cyborgów, mutantów i krzyżówek ludzi z robotami. Świat przedstawiony będziemy w dużej mierze poznawać poprzez otoczenie i audiologi pozostawione przez nieżyjących już członków załogi. Dzisiaj takie zabiegi są oczywiste i wykonywane przez wielu twórców, lecz to właśnie System Shock prekursorem, który wyznaczył kierunek wielu współczesnych gier.  

 

Trzeba zaznaczyć, że nie wszystko obyło się problemów. Najdziwniejszym i zarazem najbardziej przeszkadzającym jest wysłuchiwanie audiologów. Otóż dźwięk i tekst zupełnie się ze sobą nie zgrywają. Co prawda, sens pierwotnej wypowiedzi w obu wersjach pozostaje ten sam, ale po prostu wybija to z immersji. Najgorzej to wypada, gdy jakiś potrzebny nam jest to do popchnięcia akcji do przodu, ale tych opowiadających historię nie ma już problemu. Z audiologów możemy się dowiedzieć co nieco o dramatach, jakie działy się na stacji, zanim jeszcze Shodan zadała ostateczny cios. 

 

 

Rozgrywka jest jeszcze bardziej rozbudowana, niż fabuła, co oznacza, że znacząco wyprzedzała konkurencję w postaci Dooma opierającego się na filozofii kolorowych kluczy. Do naszej dyspozycji zostało oddanych całe mnóstwo gadżetów w postaci ekranu będącego naszymi oczami z tyłu głowy, osłony, latarki, czy przyspieszenia prędkości postaci. Ilość dostępnego arsenału jest wręcz przytłaczająca, a w jego skład wchodzą pistolety, rewolwery, karabiny, strzelby, miotacze plazmy, granaty i wszelaka broń biała. Jeśli znajdujemy się w ciężkiej sytuacji, to zawsze możemy skorzystać z medykamentów i różnorakich substancji. Ciekawym pomysłem są efekty uboczne po ich zażyciu, więc zmuszeni jesteśmy do rozsądnego ich zażywania. Na naszej drodze spotkamy też sporo zagadek, które zmuszą nas do stanięcia i zastanowienia się co i jak.

 

Projektem lokacji gra przypomina klasyczne dungeon crawlery - przemierzamy kolejne pomieszczenia i zabieramy z nich wartościowe przedmioty i kombinujemy, żeby ułatwić sobie przetrwanie. Jest to oczywiście duży skrót, ale da się tu wyczuć delikatną inspirację. Na naszej drodze spotkamy przeciwników, którzy posiadają wysoką odporność na dany typ amunicji, więc należy mieć na uwadze używany magazynek. Co do ich wyglądu, to jeszcze bardziej potęguje klimat.

 

Właśnie, klimat. Looking Glass Studio przygotowało niesamowite uniwersum oblane gęstą atmosferą. Mimo, że już wcześniej wychodziły gry cyberpunkowe (Snatcher od samego Hideo Kojimy), to dopiero System Shock pozwolił nam doznać w dystopijnej przyszłości w pełnym trójwymiarze. Wykorzystana technologia może kojarzyć się z Doomem, ale to tylko pozory. Silnik gry jest naprawdę innowacyjny i zawierał w sobie dość sporo elementów fizyki. Graficznie grę oczywiście nadgryzł ząb czasu, lecz nie aż w takim stopniu, by doszło tu do stopnia nie grywalności. Dużo przedmiotów trochę się poruszy po wyrzuceniu, ale nie jest to jeszcze poziom Trespassera.

 

 

Żeby ciągle nie zalewać System Shock pochwałami, to wspomnę warstwie dźwiękowej. O ile same odgłosy broni i krzyki potworów są w porządku, to muzyka zestarzała się "tak sobie". Melodie zbyt mocno kojarzą mi się z prostymi DOSowymi melodiami, ale jest na to sposób - wystarczy w tle włączyć soundtrack z kontynuacji i już nic nam nie przeszkadza w chłonięciu gry.

 

Podczas naszej misji napotkamy wiele mini gier. Większość z nich to proste zagadki, ale hakowanie to zupełnie inna sprawa. Przypomina ono mocno grę Descent i tak naprawdę, to hakowanie mogłoby być osobnym tytułem. Poruszamy się w nim po próżni cyberprzestrzeni i walczymy z różnymi kolorowymi bryłami, pędząc przy tym przed siebie. Mamy nawet osobny sprzęt i znajdźki w tym mało przyjaznym miejscu. Cyberprzestrzeń to bardzo ciekawe urozmaicenie i szkoda, że nie kontynuowano tego pomysłu w kontynuacji. 

 

W 2015 roku wyszła wersja Enhanced Edition i to właśnie na niej przeszedłem całość. Teoretycznie ulepsza ona oryginał (mamy współczesny ruch myszką i delikatnie podbite tekstury), ale twórcom nie chciało się nawet podnieść rozdzielczości do sensownym standardów i o graniu w choćby HD możemy zapomnieć. Studio, które przejęło prawa do marki pracuje obecnie nad pełnoprawnym remakiem System Shock 1 i to on będzie o wiele bardziej wart uwagi. W planach jest również remake System Shock 2 i trzecia odsłona serii (!).

 

Do System Shocka zdecydowanie jest warto wrócić po tych 25 latach. Ponurą prawdą jest to, że gry silnie inspirujące się nim (między innymi Bioshock) nie są nawet w połowie tak rozbudowane, jak dzieło Looking Glass Studios. Mam nadzieję, że uda mi się dożyć do momentu, gdy Nightdive Studios w końcu spełni obietnice mówiące o trzeciej części i pozwoli przywrócić marce dawną chwałę, na którą zdecydowanie zasługuje.